Pierwszy wybrany przeze mnie artykuł:
“Trzmiele odznaczają się bardzo szybką pracą na kwiatach – 3 do 5 razy szybciej niż pszczoły. Są poza tym odporniejsze na niesprzyjające warunki pogody, mogą latać w czasie chłodu i drobnego deszczu. Ich dzień pracy jest znacznie dłuższy od pszczelego – wcześniej zaczynają loty i później kończą.
Obserwowano trzmiele oblatujące kwiaty czerwonej koniczyny, nawet w jasne księżycowe noce.
Rola trzmieli jako zapylaczy jest szczególnie widoczna w okolicach oddalonych od osiedli ludzkich i pasiek, a w związku z tym pozostających poza zasięgiem lotu pszczół. Z badań i obserwacji wynika, że liczebność tych owadów w przyrodzie niestety ma tendencję spadkową.
Przyczyną tego jest chemizacja i bezmyślne wiosenne wypalanie przydroży i nasypów kolejowych, gdzie najczęściej zakładane są gniazda trzmieli.
Wszystkie gatunki trzmieli (a jest ich w Polsce około 31, są owadami żyjącymi społecznie. Najliczniejsze rodziny trzmieli mają do kilkuset osobników (do nawet 500 w korzystnych warunkach, np. trzmiel drzewny czy kamiennik).
U trzmieli występuje roczny cykl życiowy. W stan zimowego snu zapadają jedynie młode zapłodnione matki – królowe. Wczesną wiosną – wraz z zakwitaniem wierzb, podbiału i innych kwiatów, trzmiele matki budzą się ze snu zimowego, latają nisko nad ziemią szukając miejsc do założenia gniazd.
Zależnie od gatunku, trzmiele zakładają gniazda w bardzo różnych miejscach. Jedne gniazdują pod ziemią (nory mysie), inne na jej powierzchni (między kamieniami, w ściółce), a jeszcze inne wykorzystują do tego celu dziuple w drzewach, gniazda i budki ptasie czy zakamarki.
Samice zimują pojedynczo w ziemi, w ściółce leśnej lub pod mchem.
Po znalezieniu odpowiedniego miejsca matka buduje gniazdo, składające się początkowo z kilku komórek przeznaczonych do składania jaj i na nektar.
W odróżnieniu od pszczół matka trzmiela składa do jednej komórki 6 – 15 jaj, z których po 20 dniach wylęgają się pierwsze robotnice.
Przejmują one cześć dotychczasowych czynności matki – gromadzenie nektaru i pyłku. Robotnice wylatują po pokarm już po 2-3 dniach życia. Odtąd matka zajmuje się tylko składaniem jaj i pracą w gnieździe, które rozrasta się bardzo szybko.
W połowie lata pojawiają się pierwsze młode samice-matki, które po unasiennieniu szukają kryjówek do samodzielnego przetrwania przez zimę.
Po około 2 miesiącach od złożenia pierwszych jaj obecnej królowej wyczerpuje się zapas plemników. Zaczyna ona wtedy składać niezpłodnione jaja, z których po 23 dniach wykluwają się trutnie.
Samce trzmieli, w przeciwieństwie do trutni pszczelich są samowystarczalne, oblatują kwiaty i zbierają nektar, a więc i zapylają.
Ich głównym zadaniem jest zaplemnienie młodej królowej. Kiedy stara królowa zaczyna składać trutowe jaja, jej pozycja w gnieździe słabnie i rolę królowej przejmują największe i najsilniejsze robotnice.
Zwycięża ta, która ma najlepiej wykształcony układ rurek jajowodowych i same jajniki zdolne wyprodukować największą ilość komórek jajowych.
Na jesieni, w miarę stopniowego rozlatywania się młodych matek w celu znalezienia miejsc do przetrwania przez zimę oraz wymierania starych matek, robotnic i samców gniazda przestają istnieć.
Zdarzają się przypadki wymierania całych rodzin trzmieli w pełni lata podczas przedłużających się zbyt długo niekorzystnych warunków pogodowych.
Trzmiele bowiem nie gromadząc zbyt obfitych zapasów są narażone w takiej sytuacji na śmierć głodową.
Przy ciepłej pogodzie i względnie obfitym pożytku niektóre z robotnic mogą jednak utrzymywać się w gnieździe nawet do końca października.
Doceniając pożyteczność trzmieli podejmuje się próby masowej hodowli tych owadów z myślą o wykorzystaniu ich do zapylania niektórych roślin w uprawach szklarniowych.
Jan Plewa”
Artykuł “Pożyteczne trzmiele” ukazał się w czasopiśmie “Pasieka” nr 5/2016, str. 50.
Krótki film o tym co dobrego ludzie robią dla zapylaczy:
Kolejny artykuł o trzmielach:
“Jednym słowem, coraz trudniej zobaczyć trawnik bogaty w kwiaty. A wraz z ich zanikiem giną też trzmiele i inne pszczoły.
Jedynym sposobem, by uratować te owady przed wymarciem, jest przywrócenie kwietnych łąk. Dave Goulson udowodnił to za pomocą eksperymentu. Kupił posiadłość we Francji z wielkimi, lecz monotonnymi polami trawy. W ciągu 10 lat sprawił, że powróciły tam kwiaty, a wraz z nimi „miriady owadów”.
Sukces zachęcił Goulsona, by ideę przywracania kwietnych łąk rozpowszechnić w rodzinnej Brytanii. Bo – jak pisze – „nawet jak się posiądzie całą wiedzę na temat trzmieli i opublikuje wszystko w czasopismach naukowych, to i tak te artykuły przeczyta tylko garstka innych uczonych, a na świecie nie przybędzie od tego ani jeden trzmiel”.”
http://wyborcza.pl/7,75400,21954316,sadz-kwiaty-ratuj-trzmiele.html?disableRedirects=true